Drugie wezwanie z Litanii Loretańskiej, które przykuwa moją uwagę i porusza mnie głęboko to zawołanie „Matko Dziewicza”. Przez to niezwykłe, Boże, cudowne połączenie dwóch rzeczywistości niemożliwych do połączenia Maryja staje się osobą harmonijnie łączącą w sobie wszelkie przeciwieństwa. My często jesteśmy „albo, albo?” a Ona jest „i-i”, począwszy właśnie od tego, że jesteśmy albo dziewicze, albo matkami, a Ona jest Matką Dziewiczą. To w Niej i kobiety przeżywające swoje macierzyństwo jak i kobiety oddające Bogu swoje dziewictwo mogą się spotkać, zrozumieć, wspierać.

Dziewicze macierzyństwo Maryi uczy nas jeszcze jednej ważnej rzeczy, a mianowicie tego, że każda z nas może być matką, może mieć macierzyńskie serce. Może nią być mężatka, która raduje się darem naturalnego poczęcia nowego życia, jak i kobieta niepłodna, która podejmuje decyzję o adopcji. Może matką być kobieta konsekrowana poprzez swoje duchowe towarzyszenie innym jak i kobieta niezamężna, która decyduje, że jej życie będzie darem dla innych.

O macierzyństwie decyduje bowiem głębia i otwartość serca! A od płodności ciała o wiele ważniejsza jest płodność duszy! W każdej z nas jest ogromna wrażliwość na życie, własne, innych osób, o które chcemy i możemy się zatroszczyć. Kobieta, która nie odkryła i nie przeżywa swojego macierzyństwa przegrała w pewien sposób swoją kobiecość.

Jedynie kobieta, która wierzy w miłość i która czuje się kochana może dawać innym miłość! Ona wtedy JEST dla osób a nie MA dla siebie te osoby!

Macierzyństwo to najwyższa forma miłości na ziemi, najbardziej bezinteresowna. A jednocześnie najgłębszy rys kobiecej tożsamości. Matką staje się kobieta kochana, czyli w pełni żona lub oblubienica Boga. Ta, która czuje się kochana, wie, że jest kochana, może dawać życie i dawać miłość.

 

Inna ważna rzecz – nie wystarczy urodzić dziecka, aby prawdziwie być matką, to znaczy wychowywać dziecko a nie je  „tresować” lub jeszcze gorzej uwierzyć w mit bezstresowego wychowania.  Każdy rozwój, to odwaga zmiany i wybór  ryzyka pomino lęku.

Każda kobieta powinna postawić sobie pytanie: „Chcę BYĆ matką czy chcę MIEĆ dzieci”. W pierwszym przypadku dziecko, czy osoby, które obdarzam troską i opiekuńczością są dla mnie darem Boga, szanuję ich odrębność, niepowtarzalność, autonomiczność. W drugiej, dziecko, czy drugi człowiek staje się „substytutem” i lekarstwem na wewnętrzne głody. Posługuję się nim dla zaspokojenia własnych potrzeb – a to rani dogłębnie.

Być matką, to postawić drugiego w centrum swojego życia, swojej miłości, umiejętnie schodząc na drugie miejsce. To zdolność troszczenia się o potrzeby drugiego, nawet rezygnując z własnych potrzeb, jednak bez zatracania samej siebie.

Matka kocha zawsze i każde dziecko. I to zdrowie i to chore. I to sprawne i niepełnosprawne. Bo w każdym dziecku odnajduje godność człowieczeństwa i Bożego daru życia. Macierzyństwo nosi w sobie coś z tajemnicy Bożego miłosierdzia, wyobraźni miłosierdzia, która jest często poza wszelką logiką i wyrachowaniem. Macierzyństwo jest owocem dobrze przeżywanej płodności, która jest darem Boga i współuczestnictwem w dziele stworzenia a nie „zagrożeniem” dla kobiety, jej przyszłości czy kariery.

Płodność to otwartość na życie, bo to dzięki kobiecie rodzi się największe dobro na ziemi, jakim jest drugi człowiek. W macierzyństwie nie wystarcza płodność biologiczna. Potrzeba być płodną emocjonalnie, intelektualnie i duchowo.

Ilekroć razy kobieta działa destrukcyjnie czy przemocowo odsuwa sama siebie i innych od życia w pełni. Płodność to zdolność przyjmowania życia i zatroszczenia się o nie. Każdego życia! Życia własnego, życia Bożego w sobie, życia drugiego człowieka, życia dziecka. Płodność macierzyńska to zdolność usunięcia się w cień, aby mogło rozwijać się życie.

Kobieta w postawie macierzyńskiej afirmuje, otwiera, darzy zaufaniem. Natomiast w postawie „matkującej” przesadnie chroni, kontroluje, dominuje.

My w naszych życiowych powołaniach jesteśmy albo matkami albo dziewicami w sposób naturalny. A druga część może w nas być przyjęta dzięki darowi łaski.

Kobieta żona i matka poprzez pielęgnowanie duchowego rozwoju staje się duchowo coraz bardziej dziewicza, to znaczy zanurzona w Bogu. Kobieta konsekrowana, która Bogu daje dar swojej przynależności poprzez dziewiczość, dzięki duchowemu rozwojowi staje się coraz bardziej macierzyńska duchowo.

Maryja jednoczy nas wszystkie ucząc konkretnej, codziennej, pięknej miłości!

Matko dziewicza, módl się za nami!