Dziś nasze oczy zwracamy ku niebu, ku wieczności, przypominając sobie, że nasze życie tutaj, to nie wszystko. To zaledwie „wstęp” do wszystkiego!

Dziś wpatrujemy się w tych, którzy w Bogu odnaleźli swoją pełnię i szczęście, a których czcimy jako świętych i błogosławionych Kościoła. Zarówno tych oficjalnie proklamowanych jak i tych, którzy nawet jeśli nie wyniesieni oficjalnie do chwały ołtarzy, są radością Boga w Jego domu! Jest więc to dla nas dzień radości i wdzięcznosci, ufności i nadziei, że i my będziemy się cieszyć pełnią świętości.

 

W jutro natomiast pochylać się będziemy nad tajemnicą przemijania naszego życia i rozłąki z naszymi najbliższymi, którzy odeszli już do Pana. Będziemy polecać ich świętej pamięci dusze, aby jak najszybciej mogły uczestniczyć w radości chwały zbawionych.

 

Ewangelia ukazuje nam dziś Boży „przepis na szczęście” (Mt 5, 1-12a), który paradoksalnie jest zupełnie inny od naszych ludzkich oczekiwań. Nie ma w nim ani obietnicy bogactwa, ani prestiżu czy chwały. Bóg obiecuje nam coś jeszcze większego! Mianowicie to, że w momentach naszej nawiększej słabości czy kruchości nie będziemy sami! On będzie z nami i będzie nas wyprowadzał z naszego ubóstwa, smutku, tęsknot, trudności, niepokojów, cierpień i prześladowań.

 

Według Ewangelii człowiek szczęśliwy, to ten, który nie upartuje w samym sobie poczucia bezpieczeństwa, lecz pozwala, aby to Bóg był we wszystkim jego Źródłem, czyli jest ubogi duchem. To ten, który nie ucieka przed smutkiem, lecz pozwala, by Bóg go pocieszał. To ten, który nie używa przemocy w relacjach, ale zdobywa szacunek i autorytet innych siłą swojej łagodności. To człowiek, który realizację swoich aspiracji, pragnień i marzeń uzgadnia z Bogiem i Jego wolą co do swojego życia.

 

Ewangelicznie szczęsliwa jest ta osoba, która nie oskarża, nie osądza ani nie ocenia według jedynie swojego punktu widzenia, lecz uczy się postawy miłosierdzia, które sama czerpie z Bożego przebaczenia. Dzięki temu, że ma czas dla Boga i chętnie z Nim przebywa, widzi Go w drugim człowieku swoim czystym spojrzeniem i czystym sercem. To osoba, która pierwsza wyciąga rękę do zgody i pojednania, szuka dróg dialogu i porozumienia, bo nosi w sercu Boży pokój, płynący z synowskiej relacji ze Stwórcą. To ta i ten, którzy mają odwagę przyjąć trud, niezrozumienie i cierpienie, lecz nie wyrzekną się źródła swojego szczęscia i radości, czyli Miłującego ich Boga!

 

Droga szczęścia wskazana przez Jezusa może być drogą życia każdego i każdej z nas! A to nic innego jak zaproszenie do świętości! Wybór należy do nas!