Campo Scuola we Włoszech było dla naszej młodzieży kolejną Akcją Miłosierdzia (mieliśmy ich kilka w tym roku). Byliśmy tam jakby na „misjach” i daliśmy świadectwo naszej głębokiej wiary, która przejawiała się w przygotowywaniu pięknej liturgii i modlitw. Na przykład przygotowaliśmy i prowadziliśmy Adorację dla młodzieży w Spello, która zachwyciła wszystkich Włochów. Widzieliśmy też w jak kreatywny sposób Włosi przeradzają swoją wiarę w konkretną służbę drugiemu człowiekowi i chcemy się od nich tego uczyć.
Jak było i czego doświadczyliśmy podczas pobytu we Włoszech najlepiej opowie młodzież! (s. Alicja)

Nie były to moje pierwsze rekolekcje, ale mogę powiedzieć, że były wyjątkowe nie tylko z powodu miejsca, gdzie się odbywały, ale także treści. Przed wyjazdem martwiłem się o to jak będziemy dzielić się swoimi doświadczeniem wiary mimo bariery językowej i kulturowej. Ciekawił mnie również stosunek młodzieży włoskiej do Boga, Kościoła i drugiego człowieka. Już pierwszego dnia bardzo do mnie trafiły słowa ks. Giovanniego o tym, że nie wystarczy być dobrym chłopcem by być świętym. Rozważając te słowa uświadomiłem sobie jak dużo jest ludzi którzy są mili, pomocni, jednak tak rzadko lub w ogóle nie mówią o Bogu, wierze czy życiu po śmierci. Mnie też to w pewnym stopniu dotyczy, łatwo jest spełniać dobre uczynki, ale trudniej w dzisiejszych czasach mówić odważnie o Chrystusie. Dlatego najbardziej chyba zapadnie mi w pamięć nocna pielgrzymka, kiedy to mogłem porozmawiać z drugim człowiekiem i dowiedzieć się jak on postrzega Chrystusa. Niby Jeden Bóg, a ile punktów widzenia, ta rozmowa pozwoliła mi spojrzec na mojego zbawiciela z innej strony i dało to dużo do myślenia. Poza tym Bardzo cieszyłem się, że będziemy wędrować śladami św. Franciszka, gdyż jego postać jest mi bardzo bliska. Jestem pełen podziwu, że potrafił zrezygnować z doczesnych przyjemności w dążeniu do życia wiecznego. Dziś też są takie osoby. Spotkane przez nas siostry klauzurowe i ich krótkie świadectwa ukazały mi jak piękne, ale i trudne jest to co robią. Franciszek nie zrobił kariery jako rycerz, ale walczył codziennie niczym rycerz ze swoimi pokusami, czasem nawet posuwając się do spektakularnych metod np. rzucił się w krzew róży. Wywarło to na mnie duże wrażenie i było to pewną motywacją do pracy nad sobą. A najpiękniejsze, że mogłem to przeżywać w miejscach gdzie autentycznie żył św. Franciszek. Włosi natomiast okazali się być bardzo gościnni i radośni. (Chłopak ze Skierniewic)

Tygodnie poprzedzające wyjazd do Włoch były dla mnie trudne. Musiałam zmagać się z dręczącymi myślami i pytaniami dotyczącymi sensu i celu mojego życia. Podczas Campo Scuola chciałam doświadczyć Bożej miłości i napełnić się nadzieją na przyszłość. Intensywny program naszego pobytu zadziałał na mnie oczyszczająco: zapomniałam o natrętnych myślach i mogłam skupić się na rozważaniu najważniejszych aspektów mojego życia. Podczas wspólnie spędzonego tygodnia doświadczyłam ojcowskiej miłości Boga i po raz kolejny zrozumiałam, że On bardzo pragnie mojego szczęścia. Uświadomiłam sobie, że uciekam przed Nim, bojąc się utraty kontroli nad moim życiem. Duże wrażenie wywarły na mnie spotkania z siostrami klaryskami. Zauważyłam, że nie tylko ja doświadczam mnóstwa wątpliwości, rozterek, poszukuję odpowiedzi na pytania mojego serca. Zachwyciło mnie szczęście bijące z twarzy kobiet, które całkowicie oddały się Panu.
Podczas Campo Scuola stworzyliśmy prawdziwą międzynarodową wspólnotę. Nie liczyły się różnice wieku, języka, doświadczeń. Wszystkie spotkania, rozmowy, zabawy i wspólna modlitwa sprawiły, że wróciłam z Włoch dużo bogatsza. Dziękuję za ten wspólnie spędzony czas i do zobaczenia. (Dziewczyna ze Skierniewic)

Pierwsze dni były ciężkie trochę bo problem był z językiem żeby się jakoś dogadać. Tez inaczej na to patrzę bo byli to młodsi ode mnie. Ogólnie mówiąc doświadczenie niesamowite. Było to zderzenie z inną kultura i innym przezywaniem wiary niekoniecznie gorszym tylko innym. Mogliśmy się nawzajem ubogacac. Co do mnie trafiło to jak modlilismy się np. Modlitwa Ojcze nasz w 2 różnych językach ale jednak w jedności to było niesamowite dla mnie. Dużo do opowiadania. Tez musze powiedzieć ze grafik był mega napięty nie było czasu nawet się zastanowić nad tym wszystkim ale rozumiem ze tak musiało być. Dobrym czasem był dzień św. RITY gdzie mieliśmy trochę ciszy na przemyślenia. (Chłopak ze Skierniewic)

Tydzień, który spędziłam na Campo Scuola był dla mnie bardzo owocnym czasem. Zrozumiałam, jak ważna jest dobra relacja z Bogiem i że On zawsze nas wysłucha. W każdym miejscu, które zwiedzaliśmy Bóg był z nami. Najbardziej czułam Jego obecność podczas wejścia na górę gdzie modliła się św. Rita, mogliśmy wtedy wyciszyć się i zapomnieć o wszystkich problemach, które mamy na co dzień. Każde miejsce, które odwiedziliśmy zrobiło na mnie wrażenie. Fajne było to że mogliśmy integrować się z młodzieżą włoską nie tylko podczas tańców i śpiewów, ale też podczas modlitwy. Włosi bardzo mnie zaskoczyli swoją otwartością i uprzejmością, to cudowne ze pomimo tego ze jesteśmy z innych krajów uczyliśmy sie od siebie nawzajem. Był to niezapomniany czas pełen wzruszeń i cudownych chwil. (Dziewczyna ze Skierniewc)

Zdjęcia: Piotr Grzegorzewski