NOWA SIŁA I UTWIERDZENIE W WIERZE

Wyjazd na Europejskie Spotkanie Młodych pozwolił mi na nowo zrozumieć, czym jest wspólnota. Codzienny widok tysięcy młodych ludzi śpiewających i modlących się w imię jedynego Pana Jezusa Chrystusa napełniał mnie siłą i utwierdzał mnie w wierze. Czas przepełniony życzliwością, spotykaną na każdym kroku w postaci ludzi pomagających znaleźć drogę powrotną na nocleg bądź rozdających prowiant na kolejny dzień. Modlitwa kanonami Taizé umożliwiała głęboką medytację i spokój, który zarazem był przepełniony wewnętrzną radością i uwielbieniem Boga. W trakcie całego dnia ESM umożliwiało różnorodne spędzanie czasu – od modlitw w wielu miejscach, przez wspólne posiłki, po spędzenia czasu z Bogiem to zdecydowanie dobrze zagospodarowane 5 dni, które będę chciała powtórzyć za rok! (Marta, 20 lat)

PRZEŁOM

Taizé we Wrocławiu to dla mnie czas pewnego rodzaju przełomu. Mimo że na początku trudno było mi zaangażować się duchowo w to wydarzenie, Bóg znalazł sposób by do mnie dotrzeć i zrobił to poprzez drugiego człowieka. Po raz kolejny przypomniał mi, że aby Go zobaczyć, wystarczy spojrzeć z miłością na drugą osobę. Będę wspominać Taizé jako czas prawdziwego spotkania, budowania i naprawiania relacji, a także głębszego poznania siebie i przełamywania barier. (Dorota, 20 lat)

PROSTOTA

Jadąc na Taize nie wiedziałam czego się spodziewać. Wcześniej wiele razy uczestniczyłam w różnych wyjazdach religijnych i rekolekcjach, ale duchowość Taize nie była mi znana. Jedno słowo, które było dla mnie kluczowe podczas tego wydarzenia to „prostota”. Siła tego wydarzenia to właśnie połączenie nowoczesnego podejścia do życia: minimalizmu, dbałości o środowisko i tolerancji religijnej z tradycją, czyli chrześcijańskimi korzeniami. W tym połączeniu tradycji i nowoczesności widzę przyszłość dla wielu młodych ludzi w Kościele, także dla siebie. (Ania, 22 lata)

CZAS NA CISZĘ

Przygoda z Taize zaczęła się od podróży pociągiem. Wcześnie rano spotkaliśmy się na stacji w Skierniewicach, żeby razem ruszyć na podbój Wrocławia. Okazało się, że nie będziemy jechać wcześniej zaplanowanym pociągiem, przez co zrobiło się trochę problemów z miejscami, ale nasi opiekunowie szybko rozwiązali ten problem i po chwili wszyscy siedzieli na miejscach. Podczas samej podróży (przynajmniej w moim przedziale) towarzyszyły radosne śpiewy przeplatane drzemkami. ‌Pierwszego dnia musieliśmy dojechać do hali stulecia, żeby się zarejestrować, na szczęście przez wielki tłum ludzi kilka osób z grupy nie dostało się do wyczekiwanego tramwaju, dzięki czemu mieliśmy małą przygodę z McDonaldem, kiedy reszta czekała w kolejce. Po odebraniu niezbędnych worków, które potem robiły mega wrażenie, kiedy większość ludzi we Wrocławiu miało je na swoich plecach i szybkich instrukcjach udaliśmy się do naszego miejsca spoczynku. Mieszkaliśmy u Ojców Oblatów. Co to byli za niesamowici ludzie! Największe wrażenie zrobił na mnie starszy ksiądz zajmujący się posługą w więzieniu. Podczas koncertu rapowego, w którym wzięli udział byli i obecni więźniowie, myślę, że nie jednej osobie udało się uronić łzę. Chłopaki w swoich piosenkach opowiadali o życiu, jakie wiedli wcześniej oraz o tym jak chcą żyć teraz. To było dla mnie coś niesamowitego. W modlitwach podobała mi się ich prostota oraz czas na ciszę. Samo spotkanie oraz modlitwa z ludźmi z całej Europy była ciekawym przeżyciem. Niestety z powodu intensywności oraz niewyspania nie byłem w stanie skupić się do końca na modlitwach i zdarzało mi się zasnąć. Wieże jednak, że nawet wtedy ten czas był piękny i podobał się Bogu. Jedną z rzeczy, których niektórym brakowało podczas modlitwy to obecność Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Na szczęście nie było problemu z codzienną Mszą świętą dla zainteresowanych. Codziennie wieczorem dostawaliśmy kolację, w której mogliśmy liczyć na kopytka czy pierogi . Oprócz tego codziennie wydawany był prowiant na kolejny dzień, więc ciężko było chodzić głodnym dokładając do tego jakąś swoją przekąskę np. w McDonald ‘s. Samo wydawanie posiłków było niesamowite i bardzo zorganizowane. Nagle do sali wchodził tłum około 15 tys. ludzi i każdy dostawał jedzenie. Do tego uśmiech wolontariuszy podczas swojej pracy, był super widokiem. Nie zabrakło chwili dla pożartowania, kiedy osoba wydająca herbatę krzyczała hasła „Taize tea for free” lub „Ekumeniczna herbata dla siostry i brata”. Co ciekawego do tej reklamowanej herbaty były największe kolejki. Fajnym momentem było wspólne śpiewanie kolęd, czy innych piosenek podczas jazdy tramwajem.
‌Zwieńczeniem niech będzie moja rozmowa z młodym czarnoskórym chłopakiem, która wyglądała tak:

‌On – Hi how are you
‌Ja – I’m fine, and you?
‌On – If you are fine, I’m fine too.

 (Kuba , 22 lata)

DOBROĆ LUDZI

Jeszcze miesiąc temu do końca nie wiedziałem co to jest Europejskie Spotkanie Młodych -Taize we Wrocławiu. Na Taize znalazłem się zupełnie przypadkiem, z ciekawości. Jeśli miałbym opowiedzieć swoimi słowami, czym tak naprawdę było to wydarzenie – to na pewno wielką wspólnotą młodych ludzi, która ma zbliżone wartości moralne i przyjechała w tym samym celu, tzn. modlitwy o pokój. Jest to także możliwość spotkania bardzo wielu życzliwych osób z całej Europy, zaczynając od goszczących rodzin i parafii, wszystkich pielgrzymów, do osób duchownych i zakonnych. Mamy możliwość nawiązania nowych znajomości, rozmowy o tym jak wygląda wiara w innych krajach, modlitwy w ogromnej wielotysięcznej wspólnocie, a także zwiedzenia miasta, w którym jest spotkanie, gdyż, co roku odbywa się w innym miejscu. Wydarzeniem, które mnie najbardziej poruszyło była Msza św. dla Polaków w hali tysiąclecia przedostatniego dnia i homilia arcybiskupa Rysia. Podsumowując, na Taize czuć przede wszystkim dobroć ze strony wszystkich napotkanych osób. Taize po prostu warto odwiedzić i przeżyć je na własnej skórze. W świetle pędzącego świata i bezwartościowych rzeczy, warto postawić na Boga i wiarę, która przez wieki jest niezmienna i zawsze prowadzi do dobra. Na pewno na tym nie stracimy. (Kacper, 21 lat)

MUZYKA I ROZMOWA Z BOGIEM

To był mój pierwszy raz na spotkaniu Taize. Mniej więcej wiedziałam, czego mogłabym się spodziewać, ponieważ słyszałam wiele pozytywnych opinii na ten temat. To między innymi one mnie zachęciły do wybrania się na to wydarzenie. Uczestnictwo w spotkaniu Taize wywarło na mnie ogromne wrażenie. Uwielbiam śpiewanie w grupie, dlatego każda wieczorna modlitwa była dla mnie miłą okazją do spędzenia czasu na tym, co lubię – muzyce oraz rozmowie z Bogiem. Podobało mi się to, że był czas na modlitwę własną a pomimo to nie czuło się przesytu zbyt wieloma godzinami w Kościele. Na spotkaniu było wielu pozytywnych ludzi, z wielu krajów – rozmowa z nimi potrafiła wiele nauczyć. Organizatorzy stanęli na wysokości zadania. Uczestnicy na każdym kroku czuli się zaopiekowani. Polecam wyjazd na spotkanie Taize każdemu i już się nie mogę doczekać kolejnego wyjazdu  (Zuzia, 21 lat)