Krótkie wspomnienia z wakacji…
Służba pielgrzymom w Santiago da Compostela to różne oblicza Drogi Jakubowej i dotarcia do mety, Jego grobu.
Św. Jakub dalej chce przyciągać ludzi z całego świata, by zrzucali na niego wszystko to, co im najbardziej ciąży, jak zbyt wypełniony plecak; albo wyrażali swą wdzięczność, jak uczucie radości przy wchodzeniu na plac Obradoiro przed Katedrą. Entuzjazm, zmęczenie, niedowierzanie, wiele przebytych dróg w życiu i w Europie: kto na portugalskiej, kto na francuskiej, angielskiej albo polskiej… A wszystkie te drogi łączy poszukiwanie czegoś: energii, połączenia, ciszy, piękna, znajomości, przyjaźni, ale też i przede wszystkim KOGOŚ, choć nie wszyscy o tym wiedzą albo nie chcą do siebie przyjąć.
Każdy pielgrzym idzie własnym tempem, wybiera swoje cisze, pory dzielenia się, miejsca odpoczynku, podziwiania natury. W Santiago to czas syntezy ale i stanięcia w prawdzie, to ogromna radość ale i dezorientacja, i co teraz? wraz z chęcią pielgrzymowania dalej…
My Siostry zbierałyśmy często tajemnice radości odnalezienia sensu, czasem przewartościowania życia czy sposobu postępowania, lęki przed powrotem do rzeczywistości pracy, studiów, rodziny, problemów, nie rzadko łzy radości z odnalezienia głębi siebie, a nawet Boga.
Modliłyśmy się z pielgrzymami i za nich. Rozmawiałyśmy z nimi i o nich. Otwierałyśmy oczy, uszy i nasze dłonie, by przyjmować i BYĆ.
Również dla nas był to czas pielgrzymowania z człowiekiem i błogosławienia na dalszą drogę starożytnym powitaniem z Kodeksu Kalikstyńskiego: Ultreia et Suseia! Idźmy śmiało dalej i wyżej!
s. Anna Juźwiak